Marta
Choruję dokładnie od 17 lat. Zmiany łuszczycowe zaczęły się na owłosionej skórze głowy, były niewielkie i nikt nie wiedział co to jest, mówiono mi, że to pewnie łupież, że źle spłukany szampon, grzybica. Po pewnym czasie stwierdzono, że to łojotokowe zapalenie skóry, przez zła pielęgnację zmiany się zaostrzały i było ich coraz więcej, pojawiły się na powiekach, dłoniach (pamiętam jak dermatolog powiedział mi że to na dłoniach to brodawki płaskie i muszę je wypalić, robiłam to pomimo iż miałam rany, nie wytrzymałam długo i odstawiłam leczenie)
Po nieudanych próbach leczenia i nietrafnie dobranych lekach w końcu trafiłam do odpowiedniego specjalisty. Zajęło mi to aż dwa lata, wtedy właśnie usłyszałam "choruję Pani na łuszczycę" czy ktoś w rodzinie też ma? Powiedziałam, że nikt nie choruję. Przyjęłam to do wiadomości i zaakceptowałam, dobrane leki szybko pomogły, niestety nie na długo bo wiadomo jak to jest, skóra się uodparnia. Łuszczyca dalej atakowała, zajmowała nowe miejsca.
Byłam dwa razy w badaniu klinicznym leku, wtedy zmiany całkowicie ustąpiły, teraz jestem rok po wyjściu z programu. Jak mi się żyje z łuszczycą? Nie jest to łatwe życie, żyje mi się ciężko, wolałbym być zdrowa, będąc w badaniu klinicznym byłam bardzo szczęśliwa, chciałabym żeby tak zostało.
Chciałabym też aby każdy chory otrzymał odpowiednio dopasowane leczenie, które pozwoli zapomnieć o chorobie.